Szukaj na tym blogu

Depresyjno introwertyczny nerwicowiec

To ja. A co to jest "ja" jeszcze żaden z filozofów nie określił na 100%. Każdy tylko przerzucał się ze swoją koncepcją ludzkiego ja. Ale blogowe ja to zbiór tych wszystkich nudnych rzeczy, które robimy na co dzień. Może ciekawiej byłoby jako "ja" prezentować swoje sny? Akurat mam dar ich zapamiętywania. Ale to także nie będzie moje dokładnie ja. Ja ja ja. Jaja - po prostu - eggs, balls, die Eier.

sobota, 24 kwietnia 2010

Hare Krisna maha mantra


the most sweet bhajan band around :))))

środa, 21 kwietnia 2010

How to Put on Tilak



s.Asia

poniedziałek, 1 marca 2010

Sprawdź to video!

Sprawdź to video!

sobota, 27 lutego 2010

przenosiny

Przenoszę bloga na adres http://topola.blog.pl - na razie powrzucam tam te notki, potem będę pisała nowe. Jakoś bardziej mi pasuje polski portal blogowy ale myślę, że od czasu do czasu i tu napiszę coś nowego. W każdym razie zapraszam na nowego bloga :)

piątek, 26 lutego 2010

Sprawdź tę notkę!

Sprawdź tę notkę!

niedziela, 21 lutego 2010

i nadal

Thomas Dylan - poddajcie się poetom angielskim.

A śmierć utraci swoją władzę.
Nadzy umarli będą jednym
Z człowiekiem pod zachodnim księżycem i w wietrze;
Gdy spróchnieją ich kości do czysta obrane,
Będą im świecić gwiazdy u łokcia i stopy;
Chociaż szaleni, odzyskają rozum,
Powstaną chociaż potonęli w morzu;
Choć zginą kochankowie, lecz nie zginie miłość;
A śmierć utraci swoją władzę

A śmierć utraci swoja władzę.
Ci, którzy pod wirami morza
Leżeli długo, też nie umrą z wiatrem;
Rozrywani przez konie, gdy pękają ścięgna,
Łamani kołem nie złamią się jednak;
Wiara w ich dłoniach na pół się przełamie
I na wskroś przemknie przez ich zło o jednym rogu;
Choć końce się rozszczepią, oni wytrzymają;
A śmierć utraci swoją władzę.

A śmierć utraci swoją władzę.
Mewy nie będą krzyczeć przy ich uchu
Ani fala na brzegu z hukiem się nie złamie;
Gdzie zakwitł kwiat, nie będzie wolno kwiatom
Podnosić głowy pod razami deszczu;
Chociaż będą szaleni i martwi jak głazy,
Przez stokrotki litery bytu się przebiją;
Łamani będą w słońcu, aż słońce się złamie
A śmierć utraci swoją władzę. 

____________________________________________________________________
Nie wchodź łagodnie do tej dobrej nocy,
Starość u kresu dnia niech płonie, krwawi;
Buntuj się, buntuj, gdy światło się mroczy.

Mędrcy, choć wiedzą, że ciemność w nich wkroczy -
Bo nie rozszczepią słowami błyskawic -
Nie wchodzą cicho do tej dobrej nocy.

Cnotliwi, płacząc kiedy ich otoczy
Wspomnienie czynów w kruchym wieńcu sławy,
Niech się buntują, gdy światło się mroczy.

Szaleni słońce chwytający w locie,
Wasz śpiew radosny by mu trenem łzawym;
Nie wchodźcie cicho do tej dobrej nocy.

Posępnym, którym śmierć oślepia oczy,
Niech wzrok się w blasku jak meteor pławi;
Niech się buntują, gdy światło się mroczy.

Błogosławieństwem i klątwą niech broczy
Łza twoja, ojcze w niebie niełaskawym.
Nie wchodź łagodnie do tej dobrej nocy.
Buntuj się, buntuj, gdy światło się mroczy

__________________________________________________________________________
Nie powiem bym była w stanie nie wskazującym na spożycie. Idę spać i cieszę się, że 40 metrów stąd czuwa całodobowy. Odkąd przestałam brać leki zaczęło mi odpierdalać. Alko i dragi dawały radę ale ani jedno ani drugie nie jest celem mego zycia. Więc powrót do tablet. Tak czy siak czasami miło jest...

O, wiem. To samo co tu powrzucam sobie na blog.pl.. Tylko znajdę sensowny szeroki szablon z dwoma paskami po bokach. OMG I`m drunk

poezja

Bolesław Leśmian "Dziewczyna"
Dwunastu braci, wierząc w sny, zbadało mur od marzeń strony,
A poza murem płakał głos, dziewczęcy głos zaprzepaszczony.

I pokochali głosu dźwięk i chętny domysł o Dziewczynie,
I zgadywali kształty ust po tym, jak śpiew od żalu ginie...

Mówili o niej: "Łka, więc jest!" - I nic innego nie mówili,
I przeżegnali cały świat - i świat zadumał się w tej chwili...

Porwali młoty w twardą dłoń i jęli w mury tłuc z łoskotem!
I nie wiedziała ślepa noc, kto jest człowiekiem, a kto młotem?

"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
Tak, waląc w mur, dwunasty brat do jedenastu innych rzecze.

Ale daremny był ich trud, daremny ramion sprzęg i usił!
Oddali ciała swe na strwon owemu snowi, co ich kusił!

Łamią się piersi, trzeszczy kość, próchnieją dłonie, twarze bledną...
I wszyscy w jednym zmarli dniu i noc wieczystą mieli jedną!

Lecz cienie zmarłych - Boże mój! - nie wypuściły młotów z dłoni!
I tylko inny płynie czas - i tylko młot inaczej dzwoni...

I dzwoni w przód! I dzwoni wspak! I wzwyż za każdym grzmi nawrotem!
I nie wiedziała ślepa noc, kto tu jest cieniem, a kto młotem?

"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
Tak, waląc w mur, dwunasty cień do jedenastu innych rzecze.

Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...

I nigdy dość, i nigdy tak, jak pragnie tego ów, co kona!...
I znikła treść - i zginął ślad - i powieść o nich już skończona!

Lecz dzielne młoty - Boże mój - mdłej nie poddały się żałobie!
I same przez się biły w mur, huczały śpiżem same w sobie!

Huczały w mrok, huczały w blask i ociekały ludzkim potem!
I nie wiedziała ślepa noc, czym bywa młot, gdy nie jest młotem?

"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
Tak, waląc w mur, dwunasty młot do jedenastu innych rzecze.

I runął mur, tysiącem ech wstrząsając wzgórza i doliny!
Lecz poza murem - nic i nic! Ni żywej duszy, ni Dziewczyny!

Niczyich oczu ani ust! I niczyjego w kwiatach losu!
Bo to był głos i tylko - głos, i nic nie było oprócz głosu!

Nic - tylko płacz i żal i mrok i niewiadomość i zatrata!
Takiż to świat! Niedobry świat! Czemuż innego nie ma świata?

Wobec kłamliwych jawnie snów, wobec zmarniałych w nicość cudów,
Potężne młoty legły w rząd, na znak spełnionych godnie trudów.

I była zgroza nagłych cisz. I była próżnia w całym niebie!
A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?

Znam ten wiersz od bardzo dawna, znalazłam go sama, nauczyłam się na pamięć i nadal wzbudza we mnie wiele emocji tak jak mnóstwo innych książek pisanych prozą. I teraz ja się pytam: Po co do jasnej cholery każecie nam się uczyć mitów greckich kiedy po drodze leżą chociażby takie książki jak Stowarzyszenie Umarłych Poetów czy większość publikacji ludzi okresu beatników? Filozofów współczesnych, których zrozumienie nie nastręcza większych trudności a prowadzi do samodzielnego myślenia? Na co mi "Lalka"? Pojebane nowele Prusa? Czy to ,że są klasyką oznacza, że wniosą coś do mego życia? I skąd wiadomo, że są klasyką? Może ja nią będę za 400 lat wypisując głupoty na blogu?


Nie należę tutaj. Dążymy do różnych celów. Dla  mnie jest into the wild.

prezenty

Zasypię Cię moją miłością aż zaczniesz mnie nienawidzić Nie mam innych dróg do obrania jak oddanie całego jestestwa Tobie właśnie. Cóż, być może nie całego lecz cóż po mnie zostanie, kiedy przyjmiesz każdą mą kroplę krwi i zostawisz mnie na pożarcie jako łatwą zdobycz?

A póki co, Twoje zdrowie. Zdrowie ... wolałabym powiedzieć: Ale póki co: Twoje piersi! Ale ty nie dałaś mi jeszcze ich ujrzeć i tylko wyobrażać je sobie mogę masturbując się przed Twoim wizerunkiem.
Im dalej i dłużej od siebie jesteśmy, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu

iż sensem największym byłoby porzucić nas takimi, jacy byliśmy na początku.
Lecz im więcej o tym myślę, tym mniej wydaje mi się prowdopodobne,
że można by jeszcze cofnąć Nasz czas.

( Powinnam pisać "mój" - wiem - ale nie można w miłość i pożądanie zaangażować jednej istoty).

I przychodzi nadzieja, że może jednak to jeszcze możliwe - są takie chwile. Chwile, kiedy wiem, że zdałam się na zgubę wchodząc do świątyni. Taka rzeczywistość nigdy nie będzie mi dana.

I przychodzi nadzieja, że może jednak można się tak mocno starać, że chwila nastąpi.

nie, nie, jednak, wiem, że nie
ale jest za późno na poddanie

wędrowiec

s.Asia
Christopher McCandless, Jack Kerouac, William S. BurroughsAllen Ginsberg, Henry David Thoreau - tylko ten, który przeżył zmaganie się z poranną i wieczorną mgłą, gdzieś na granicy świadomości tego gdzie i kim jest, może pisać o swoim doświadczeniu.
Pierwszy raz wyruszyłam sama w drogę po ówczesnej siódmej klasie szkoły podstawowej. 14 - latka. Początkowo zawiodło mnie to tylko w pobliże miejsca zamieszkania, na pojezierze łęczyńsko-włodawskie, które mimo wszystko te 15 lat temu było jeszcze nieco "dzikie". Ale te podróże można by nazwać stacjonarnymi. Namiot w jednym miejscu i osoba w jednym miejscu. Ciałem, bo umysł sam wędrował już dalej i dalej. Nic specjalnego ale dało się już odczuć to "coś" o czym pisze ..., Kerouac, Thoreau itp. Po ósmej klasie wybrałam się na pieszą pielgrzymkę do Częstochowy. Ja, sceptyk. Ale droga nowa i daleka. Wstać, iść, zjeść to, co dadzą ludzie, przespać się i pójść dalej podziwiając widnokrąg, śpiewając i tego śpiewu nie słysząc. Słysząc za to śpiew swej duszy oddalającej się od konserwatywnych konwenansów wielkich metropolii i małomiasteczkowości (coś mi tu nie pasuje :).  A w Częstochowie w tamtych czasach, na takich jak ja czekała spora niespodzianka. Ksiądz Andrzej Szpak i jego Pielgrzymka Młodzieży Różnych Dróg czyli jak to się mówiło w skrócie hipisowska pielgrzymka szpaka. I tacy jak ja usłyszeli dokładniejszy zew. Pielgrzymki wchodziły do Częstochowy a grupy kolorowych, bosonogich hipisów ubranych w ciężko dostępne wtedy spodnie "dzwony", siedziały na chodnikach bijąc w bębny, grając na gitarach. Przyłączyłam się. I ja chodziłam po Częstochowie na bosaka prosząc ludzi o drobne, i ja grałam na gitarze wtórując zaznajomionym bębniarzom. Wstawałam o czwartej rano wraz z grupą innych - raz tą, raz inną. Tanie wino, kąpiel w wielkiej fontannie w parku pod sanktuarium i na ulice. Niby nic a WOLNOŚĆ. Nic nas nie ograniczało, policja nas omijała, nie robiliśmy nic złego, byliśmy folklorem. Wolnym folklorem podziwianym z szeroko otwartymi oczami przez mijające nas tłumy ze wszystkich miast Polski. W Częstochowie zostawaliśmy kilka dni i przenosiliśmy się do Olsztyna pod Częstochową - do małej wsi położonej na Szlaku Orlich Gniazd. Wtedy, jeszcze za darmo można było wspiąć się na ruiny zamku i podziwiać położony poniżej las a w dali horyzont. W nocy śpiwór i rozgwieżdżone niebo. Cud nad cudami. Później wprowadzili opłaty za wstęp na ruiny ale my, wędrowcy potrafimy nadal znaleźć darmowe ścieżki. Oczywiście nie tylko Częstochowa i Olsztyn towarzyszły mi w tamtym czasie. Wychodziłam z domu po ostatnim dzwonku szkolnym, wracałam przed pierwszym. I nie powiem Wam gdzie byłam, bo sama nie jestem w stanie zliczyć tych miejsc. Miałam kiedyś mapę gdzie zaznaczałam takie miejsca ale zagubiła się dawno temu. Jak najbardziej nie ominęły mnie Bieszczady. Pewnego razu trafiłam nad Solinę po drodze na zlot bębniarzy w jakiejś dzikiej głuszy, nie wiadomo dokładnie gdzie. "Idź na słuch i trafisz" ;) Bogaci , czyści turyści i "brudni" , obdarci hipisi. Raczej nie miałam szans by przespać się w jakimś publicznym miejscu. Wdrapywałam się więc na skałę nad małą solińską zatoczką, na klif porośnięty gęsto krzakami. Wysoko nad wodą. Tam rozłożyłam namiot (można je jeszcze kupić za 30 zł). Było mokro, wciąż padało. A jedyne co miałam do jedzenia to kostki rosołowe i piętkę suchego chleba. Po dwóch i pół godzinie prób rozpalenia ogniska poddałam się. Kostka rosołowa zdołała w letniej wodzie roztopić się do połowy. I to był mój posiłek. Chyba najohydniejszy jaki jadłam. Słonawa woda z na wpół roztopioną kostką rosołową i piętka starego chleba. Było dobrze. Wykąpałam się w deszczu i mokra poszłam spać. 

Wszystko, co tu opisuję jest bardzo, ale to bardzo skrótowe, być może kiedyś to rozwinę. Teraz jest 6:27. Wstałam po trzeciej. I nadal nie mogę wysiedzieć. Tak to już jest. Niektórzy zawsze będą czuli się nieszczęśliwi w jednym miejscu. C.d.n. - byc może zaraz. Idę po trzeciego drinka.

piątek, 19 lutego 2010

?

Włóczęga, bez Ciebie. GDZIE JESTEŚ? Psychiczne napięcie sięga zenitu i tylko Walden potrafi nieco ukoić bezmier ciemności w jakiej się znajduję. Walden - jedna z najwspanialszych książek świata. Ciekawe czy Kerouac był nią tak samo zachwycony jak wielu z nas. A Ty? Gdzie jest teraz Twój Walden, daj znak a odnajdę go bez mapy i kompasu. Kocham Cię i nie mogę kurwa bez Ciebie wytrzymać. Albo My albo tylko Ty.

środa, 17 lutego 2010

szukaj mnie

kiedy będziesz szukaj mnie na profilu nowej klasy po imieniu i nazwisku

jak będę miała chwilę Blaise Pascal i Ellen G. White napiszą do Ciebie poprzez mnie

ach ta urocza filozofia, w istotnym połączeniu jestestwa tworzy iście wybuchową erudycyjną mieszankę zguby

Gabriel był aniołem zemsty

źle was tam uczą

Poznaję mechanikę tego bloga - wybaczcie błędy. Wolałabym napisać go od podstaw ale tak będzie szybciej :)

wtorek, 16 lutego 2010

Do Ciebie

Chcę Ciebie, właśnie Ciebie. Dreszczyku, który możemy zaznać pod wpływem potajemnych schadzek. Chcę deptać po Twoich śladach by mogły zlać się w jedno. Całować i pieścić Cię na jawie i w snach. Schowani, gdzieś, tam, przed światem. Lub świtaniu naprzeciw. We mgle, w trawie dawać sobie ukojenie miłości, nie tej cielesnej, nie tej urojonej. Tej tajemnej, obejmującej nasze jestestwo. Jeśliś gotowa - ja czekam. Wystarczy mały, dyskretny gest a dowiesz się wszystkiego czego nie wiesz teraz. Pamiętaj, ty to mój fetysz, ale nie zabawka. Zabawki obejrzysz jako strumienie na mojej piersi.

poniedziałek, 15 lutego 2010

strata

Cisza kurde cisza. Cały dzień siedzę i nie mam co ze sobą zrobić. W pokoju burdel, sprzątam już ze dwa tygodnie a mi tylko ćpanie na myśli. Ach, ćpanie - w moim przypadku słowo na wyrost ale używko-wanie debilnie brzmi. To już lepiej ćpać. Wieczór, wczoraj mojej niuni nie było. Dziś jej nie było, walnęłam około 350mg tramca iv. Drugie tyle poszło się jebać jak łycha się przewróciła. Dowaliłam 150 mg kodeiny, ledwo mnie porobiło jak zwykle więc dopijam piwami + 100mg tranxene z dataą przekroczoną o 10 lat. Jeszcze dwa browce przede mną. Założyłam fejkowy profil na NK - Parafia Matki Bożej Królowej Polski. Teraz robię stronkę, bo ta co istnieje jest żałosna. No i może kiedyś się przyznam, że to ja :) Słucham Ulicznik.net - stare kawałki punkowe. A powinnam to co mam na dysku bo z 750GB albo więcej zostało mi 20 GB :/ Nie mam łba do pisania. Chujna, jutro pewnie mojej laski nie będzie, kasy nie będzie, ćpania nie będzie. Prześpię dzień.

niedziela, 14 lutego 2010

jestes?

Jesteś tu ze mną, bogini? Zbyt sztampowe słowo: "bogini"? Nie dla mnie. Nie dla milionów wiccan na całym świecie. Jestem więc chcąc czy nie chcąc mą boginią. I ani ja ani Ty nic na to nie poradzimy.

ha! dupa@ nie ma Cie ponoc. Ferie czy co... Może i dzobrze, literki prawie skaczą mi przed oczami :D
 KOCHAM CIĘ

smutno mi ze Cie nie bylo, dobrzuce 250mg tramca i ide spac, moze jutro bedziesz

nawaliło

śniegu nawaliło, ale to pewnie kto włada językiem polskim dobrze wie. Wypiłam wczoraj wieczorem pół piwa, nie dałam rady więcej. Nie dobre i nie tylko w smaku. Po prostu nie daje tego, co powinno. Przynajmniej wczoraj. Dziś rano machnęłam 200 mg poltramu i.v. i 300mg kodeiny. Jak to u mnie - mogło być. Poszłam do kościoła (na wyjściu naprędce dorzuciłam 200 mg by oral), poczytałam pół godziny Mahabharatę w kościele ale oczy zaczęły mi się zamykać więc wróciłam do domu. Ciepełko, mróweczki, zero wszystkich tych fajerwerków o których piszą inni. No cóż, przynajmniej na piwo nabrałam ochoty ale nie lubię pić z rana więc sobie darowałam. Jestem skazana na atoksyczną abstynencję.  Żadnych filozoficznych maralniaków tym razem mimo, że mamy 14:04. Nie chce mi się. Di End i si ju lejter.

Jest nieco lejter. !2,5 lub 15 mg lorafenu i 4 mg klona lejter. Jakby co delikatnie zapiję piwem bo nie chcę wylądować znowu na oiomie z zanikiem pamięci co narozrabiałam. A jakby co to pójdę tam i dam jej ten mały, krótki liścik, który mógłby być ogromnym, mistycznym przesłaniem gdyby nie ten drobny fakt, że wtedy by go nie przeczytała. Ach, ta Ona, moja Śliczna. Jak kiedyś będzie mi się głupio robiło na samą myśl :)

One hour later - this beer taste delicious, but I must be care and don`t drink too much. Yeah, alternative not GBL only benzo and beer. Not nice imho. I would like the first solution..

sobota, 13 lutego 2010

bać się czy spać

Bez GBL - bać się? Nieuniknione. Spać? Przydałoby się - non stop. Nie ma możliwości. Nie uzależnił mnie przez prawie cztery miesiące, dawał energię, siłę do rozmów z ludźmi i chodzenia po ulicach. Ochotę na wychodzenie z domu. Teraz widzę powrót rzeczywistości przedgieblowej i płakać mi się chce. Co dziennie, co jakiś czas, żal chwyta za gardło, że nie mam tej siły, wynikającej czy to z giebla czy to z siebie samej. Żeby choć od czasu do czasu tak jak ostatnio. Co dziwne całe nocki przesypiałam prześlicznie, tak jakby giebel i jego rozwałka gospodarki dopaminowej nie istniał. A w dzień burza chęci, dobrego humoru, energii. Jestem warzywem.

piątek, 12 lutego 2010

TY

Ależ Ty śliczna. Walczę ale zamknęłaś się za wrotami iluzji Twego Boga jakże srogiego i łaknącego ofiary. Piękna jesteś. Mogłabym głaskać Cię i pieścić - delikatnie, romantycznie, godzinami. Pod gwiazdami i słońcem. Pod okiem Boga, który skazał ludzi na to by zaznawali przyjemności. Narasta we mnie frustracja niespełnionych bolesnych marzeń. Widzę trawę i rozgwieżdżone niebo w ciepłą noc. Rozmawiamy o Bogu. Bo w takich chwilach rozmawia się o Nim najlepiej. Jak mnie zechcesz (nawet w rozmowie) pójdę i zrobię dla Ciebie WSZYSTKO.

czwartek, 11 lutego 2010

malowanki

Siedzą te dziewuchy przez kawał czasu: krem na dzień, krem na noc, krew na rozstępy, krem przed trzydziestką, krem po trzydziestce, krem nawilżający, natłuszczający i bogowie wiedzą tylko co jeszcze. Siedzą tak siedzą i się smarują. Ludzie! Będziecie starzy i umrzecie! Nieważne czym się posmarujesz najwyżej w trumnie będziesz nieco gładsza. Chyba, że kosmetolog zrobi swoje. Przez godzinę czasu jaką ty spędzasz na wcieranie w siebie bóg wie czego ja mogę się nieźle rozerwać: mogę poczytać dzieła filozoficzne i religioznawcze co uwielbiam, mogę wypić piwo czy dwa, mogę obejrzeć idiotyczny odcinek serialu na jedynce ryjąc ze śmiechu i jedząc sałatkę grecką z moim facetem, mogę pójść na godzinny spacer, wyjść na działkę i wylegiwać się na niej z konsolą w ręku , pograć na gitarze itp. itd. A ty w tym czasie, codziennie, dzień w dzień, będziesz smarowała swe starzejące się i coraz mocniej cuchnące ciało kremami. AMEN. Krem karpatkowy z Tobą.

nowe stare panny

Jebany kraj. Ale oryginalny. Mamy tu nową kategorię : nowe, stare panny. Laski wszystkich tych chłopów którzy wyjechali do pracy chuj wie gdzie i bywają albo i nie bywają w "domach" co weekend. CO ZA KURWA CHUJNIA. Jak utrzymać taki związek? Ja chce sie bawić, on zmęczony. Ja mam głupie pomysły, jemu życie daje po dupie. Mi też daje. Ja to on, on to ja. Taka cienka linia pomiędzy nami wydłuża się z tygodnia na tydzień. W końcu to wszystko pierdolnie i lina pęknie. W takim miejscu chcieliście wszyscy żyć i o czymś takim marzyliście? Bo ja zmieniam. Wciąż coś zmieniam. A wszyscy inni uparli się by ciągnąć jebaną linę póki nie pęknie.

może o chomolu

Całkiem, całkiem ten chomik. Miał się nazywać Dupek ale nazwę go Pank (Punk), bo się chłopak wykazał. Przetrwał tortury i ledwo co gryzł. Poprzednie dżungarskie żarły do krwi, nie dały się wziąć na ręce, potrafił skubaniec użreć i zwisać mi na palcu taki okrwawiony. A ten spokojniutki, a jak mu się coś nie podoba to drze japę, że w drugim pokoju słychać.

Idę zaraz do lekarze ogólnego i wysępię trampka na bóle. Od ortopedy już wysępiłam ale źle wypisał receptę. Jedna aptek się nie zorientowała i dała mi tramca na tą receptę. A teraz pójdę do ortopedy i powiem, że te inne leki wykupiłam ale trampka mi nie chcieli dać bo źle wypisana recka. Tym samym dostanę kolejną receptę. Od ogólnego wezmę skierowanie do neurologa. Neurolog da reckę. Pójdę do neurologa,, do którego chodzę zazwyczaj i dostanę następną reckę. I myolastan :-D I tym samym sprzedając te wszystkie trampki można zarobić na jeleniach odejmując koszty wlasne 500 zł.lece po trampki, najkepiek converse w kapsułkach :P

Wiecie dlaczego mam tyle GB muzyki na dysku? Bo jak widzę coś takiego:  http://peb.pl/albumy-rock-and-metal/715448-rapidshare-hf-va-gothic-melancholy-vol.html  - to lecę na amazon.com i kupuję wszystkie :D

Jak się Polak nie napije to się nie pobawi. Sztywne frajerstwo. Ponad 30 dychy na karku, pantofle, obiad i strach żeby wyjść i zrobić coś czego pantoflarze nie robią :/ Chyba, że to ja jestem ja pierdolnięta.

strach

Kiedy trzymam chomika w uścisku ten po pewnym czasie zaczyna trząść się ze strachu. Więc wychodziłoby na to, że strach jest czymś instynktownym. Ale człowiek po obejrzeniu horroru idąc nocą po dworze także potrafi bac się "duchów" mimo iż "wie", że ich nie ma. Wie? A może stara się wierzyć, że ich nie ma a tak naprawdę w nie wierzy? Taka teoria mogłaby przybliżyć mnie do Boga. No oczywiście chomik może posiadać jeszcze samoświadomość, świadomość swego życia a w tym też i umierania. Niektóre z kultur w to właśnie wierzą. Temat do rozmyślań. Czy mucha trzęsie się ze strachu? Czy mamy różne poziomy świadomości?

te wredne chomiczki

Nie znoszę chomików. Mają takie gęby, że aż się prosi żeby przywalić jednemu czy drugiemu. A odkąd sklepy posprowadzały różne gatunki tych zwierzaków jest w czym wybierać. Durne to to, gryzące, tchórzliwe, spierdala jak tylko ma możliwość. Smycz, psyk i do wody... eee, znaczy budy.

Kocham za to szczury. Zawsze mam parkę na raz, może być ewentualnie trzy lub cztery. Różnice charakteriologiczne tych stworzeń są niewiarygodne. Można trafić na optymistę, samotnika, podróżnika, upierdliwca, glupola albo takiego, który dorównuje inteligencją psu. Tak, samemu psu. Dlatego szczury mają imiona - bo przybiegają jak je wołać. Szczur nie polata w kółku, na to jest za głupi. Chce się bawić, nie da Ci spokoju. Żaden z moich szczurów nie miał klatki. Zdarza im się pogryźć różne rzeczy ale to nie są stworzenia do trzymania w klatkach. Tak jakby kot całe życie przesiedział w klatce. A szczur... szczur lubi biegać za kawałkiem papierka na sznurku, tarmosić się z właścicielem, przewracać, podgryzać go.

Chomikom mówimy: papa. Wolność dla chomików. Wracajcie skąd was przywlekli.

środa, 10 lutego 2010

i dzień

Wyspałam się, nażarłam się, wysrałam się. Teraz mogę od nowa iść spać.

- Zaciśnij pięści i nie poddawaj się! Do roboty.

Ja już nie mam pięści do zaciskania.

A szczęście to taki bajer dla narkomanów. Bo nie znam szczęśliwych ludzi, chyba że są to Ci, którzy w ostatniej chwili wypowiadają z nabożną czcią :" O, widzę światełko w tunelu". W życiu piękne są tylko chwile - śpiewał R. Riedel - a co się dzieje jeśli poza tymi chwilami sramy pod siebie z bólu?

poniedziałek, 8 lutego 2010

i się posypało

Wszystko się posypało. Moja matka to egoistyczna, zatwardziała baba. Mój facet to upierdliwiec jakich mało, zadający mi non stop pytania na które JA NIE ZNAM odpowiedzi. Ale dręczyć trzeba dalej. No cóż, wymyślę sobie coś nowego. Pokradnę kwiatki czy coś. "Zabrali" mi dziecko - coś muszę robić a odzyskać się synka nie da. Jesteśmy więc ja, synek, babka i dziadek i w weekendy ojciec który pracuje w Wawie. W sumie jest mi przykro, nie wiedziałam że oni są do tego zdolni.

czwartek, 21 stycznia 2010

nasza-klasa.pl - Galeria zdjęć Galeria użytkownika ( Jק )Patryk"Sprocik" Sprot (Jק)

nasza-klasa.pl - Galeria zdjęć Galeria użytkownika ( Jק )Patryk"Sprocik" Sprot (Jק)

wtorek, 19 stycznia 2010

żyję

żyję i popiszę sobie, chyba że znowu zapomnę o blogu
blog pisany na bieżąco - na trzeźwo, po pijaku, po różnych wydarzeniach czy to negatywnych czy pozytywnych dlatego jest mocno nacechowany emocjonalnie i często możecie mieć odczucie iż macie do czynienia z hmm... przynajmniej debilem, a ja w końcu tylko jestem neurotykiem z nerwicą depresyjną

tak więc dziś poleciał metkat + xanax
potem poleci koda + metkat ale nie walony i.v tylko wypity bo mam baty w strasznym stanie i muszą się zaleczyć

a no i wszystko zapijam gieblem choć to już nie to co kiedyś chlip...

a potem idę do kościoła denerwować zakonnice :D ach, jak ja to lubię.